13 sty 2013

17. Laura

- Okej, ale możemy wybrać się na kawę, taką przyjacielską oczywiście - dodał. Szczerze wolałabym, aby nie była ona przyjacielska, chciałabym być z Mario, ale to by się nie udało. Nie miałoby prawa.
- Jasne - pojechaliśmy do jakiejś kawiarni.
- To opowiadaj co tam się u ciebie działo, przez ostatnie dwa lata.
- No to po twoim wyjeździe jakoś z pomocą Marco się pozbierałam, niestety na siostrę mogłam liczyć tylko telefonicznie, bo wyjechała. Następnie zaczęłam spotykać się z Marco. Cztery miesiące później zerwaliśmy. Życie jakoś leciało dalej. Skupiałam się głównie na pracy. Następnie owe zgrupowanie. Potem to nie ważne. I wyszło dziecko z tego. Długo nie mogłam w to uwierzyć, ale no tak wyszło. Następnie nagle zjawiła się Asha z dzieckiem z takim jednym piłkarzem. Po prostu telenowela brazylijska. A u ciebie jak było ?
- A dobrze, Londyn był naprawdę piękny. W sumie czas mi mijał na graniu w piłkę i spotykaniem się z moimi kolegami. Nic specjalnego. Brakowało mi ludzi stąd i ciebie.
- Oj Mario,to słodkie, ale kurde. Muszę nakarmić Max'a, więc lecę, pa - cmoknęłam chłopaka w policzek i wyleciałam z kawiarni jakby się paliło. Pojechałam do domu, gdzie nakarmiłam synka i przewinęłam - hej malutki. Mama wróciła ze spotkania z tatą. To jakaś masakra. Ja go chyba nadal kocham, ale przecież jestem silną kobietą i go nie potrzebuję, czyż nie ?
- Weź tabletki na głowę, bo ci zaczyna odbijać.
- Marco ten tekst to przepraszam bardzo skąd ?
- Z mojego mózgu.
- Masz go ? Bo z mojego doświadczenia wynika, że piłkarzom go brakuje.
- Ja go mam - odburknął i usiadł na łóżku. Włożyłam Max'a do łóżeczka i usiadłam koło chłopaka, opierając głowę o jego ramię.
- Tęsknie za nim.
- To wróć do niego. Bądźcie szczęśliwą rodziną.
- Chciałabym, ale nie potrafię - Marco podszedł do łóżeczka i wziął na ręce Max'a
- Popatrz jaki jest podobny do niego. Nie zapomnisz o Mario, mając cząstkę jego przy sobie.
- Dam radę. Mam ciebie, mojego synka i Ashę.
- Laura, żebyś tylko znowu nie cierpiała.
- Cicho już. W sumie gdybyś nie zerwał wtedy ze mną możliwe, że to byłby twój synek.
- Nie roztrząsajmy przeszłości - Marco z powrotem położył Max'a do łóżeczka, bo Mały usnął mu na rękach.
- Czemu ?
- Bo tak.
- Marco - blondyn podszedł do mnie i pocałował. W tym momencie miałam taki mętlik w głowie, że nie było szans, abym racjonalnie myślała i dlatego skończyło się tak jak skończyło.
- Słuchaj Laura, jeśli chcesz możemy być razem.
- Tak Marco, chcę, chcę to wszystko naprawić - NIE ! NIE ! NIE ! To nie z tym facetem powinnaś być ! krzyczało w tamtym momencie moje serce. Nawet mózg to mówił. Wszystko ! Ale ja miałam to gdzieś, w końcu rude jest wredne, więc zignorowałam nawet ten ból w sercu, kiedy mój wzrok padł na komórkę, a na jej tapecie widniało pewne zdjęcie. Przedstawiało ono mianowicie mnie i Mario. Cholera, czemu jestem tak bardzo uparta, że nie potrafię przyznać się do błędu. Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy, ale próbowałam je powstrzymać. Mario jest zamkniętym rozdziałem w moim życiu i nie powinnam do niego wracać, ale tak jak Marco mówił, zawsze będę mieć cząstkę niego przy sobie. W postaci Maximiliana Mario Götze'go.


_____

Jestem zła.
Anyway, zapraszam na nowy blog
http://sweet-nothing-gregor.blogspot.com/2013/01/2-turn-around.html

1 komentarz:

  1. Super już nie moge sie doczekać dalszej reszty mam nadzieję że nadejdzie w miarę szybko ;)

    OdpowiedzUsuń