* pół roku po wyjeździe Mario*
~narracja trzecioosobowa~
- Wstawaj kochana - Marco pocałował Laurę w szyję
- Po co ? - przeciągnęła się - Jest przecież wolne.
- Powinniśmy porozmawiać - dziewczyna momentalnie usiadła.
- Marco, o co chodzi ?
- Wiesz, te ostatnie 4 miesiące były świetne, jesteś niesamowita, ale czuje, że nie możesz zapomnieć o Mario. Dlatego sądzę, że powinniśmy się rozstać.
- No dobrze, muszę iść pod prysznic. - Powiedziała, ale Marco złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Kiedy zaczął ją całować zapomniała o wszystkich potrzebach. Jej pożądanie wzięło górę - Marco, kochaj się ze mną. - Wymruczała. Wolne kobiece mruczenie wywoływało wibracje w jego ciele, które zmierzały wprost do jego męskości. Był twardy jak stal, był gorący i gotowy. Każda końcówka jego nerwów drgała w jednym rytmie z jego pulsem. Pożerał wzrokiem ciało Laury cal po calu, każdą rozkoszną krzywiznę, każde zaokrąglenie jej boskiego ciała. Położył swoje dłonie na jej aksamitnej skórze rozkoszując się miękkością, którą czuł pod palcami. Objął dłońmi jej piersi, które nabrzmiały pod wpływem jego dotyku. Delikatne, różowe sutki stwardniały niczym kamienie i błagały go, by ich spróbował. Pochylił głowę i zaczął je pieścić językiem, ssał i przygryzał, warcząc z przyjemności, gdy ona wiła się i jęczała z podniecenia.
- Taka delikatna – mruknął. Drażnił jej delikatną skórę i rozkoszował się widokiem, jak jeszcze pełniej rozkwitała pod wpływem jego dotyku.
- O, Boże - szeptała dysząc. Wbiła paznokcie w jego ramiona, kiedy ją pieścił. Pocałował ją głęboko i namiętnie. Pocałunek był bardzo zaborczy. Odetchnęła głęboko, ale on nie przerywał. Kontynuował swoje pieszczoty, dopóki nie zaczęła wołać jego imienia….we wszystkich możliwych wersjach. Ciągle sapała i dyszała, trzymając się kurczowo jego ramienia, gdy on powoli pieścił ją pomiędzy udami. Zerkała na niego pożądliwie, ale nie bardziej niż jej ręce, które wolnym ruchem pieściły jego ramiona. Schodziła z tą pieszczotą coraz niżej, na brzuch, aż doszła poniżej …. do pasa. Pieściła jego przyrodzenie, a jej bezwstydna pieszczota powodowała, że jeszcze bardziej rósł i stawał się jeszcze twardszy. Owinął ręce wokół jej talii i przyciągnął ją do siebie tak mocno, że czuł na sobie każdy mięsień i każdą wypukłość jej ciała.
- Mówiłaś coś o prysznicu - uśmiechnęła się do niego, nie zważając na jego słowa i lejącą się wodę.
- Naprawdę mówiłam coś o prysznicu? A, faktycznie. Ale prysznic jest w łazience, a my jesteśmy tutaj.
- Nie ma sprawy, zaraz się tym zajmiemy.- Złapał ją w ramiona i zaniósł ją do sąsiedniego pomieszczenia, w którym była łazienka. Podniosła na sekundę wzrok. Kiedy spojrzała na niego, jej twarz była bardzo skupiona. Malowała się na niej taka powaga, jakiej jeszcze nigdy u niej nie widział. Zdjęła swoje dłonie z jego pleców i zarzuciła mu ramiona na szyję. Pocałowała go tak, jakby już nigdy nie miała go puścić. Trzymał ją nadal blisko siebie, odpowiedział na jej pocałunek, ale jednocześnie kierował ich wolno w stronę ogromnego prysznica i włączył wodę. Ciepła woda spływała po nich, oblewała ich ciała, kiedy stali tak do siebie przytuleni, pieszcząc się i całując. Laura narzuciła im tempo, a on chętnie na nie przystał. Oparł się plecami o zimne, marmurowe kafle ściany i obserwował, jak oderwała swe usta od jego i całując jego skórę schodziła coraz niżej. Dotarła ustami do jego klatki piersiowej. Pieszcząc ją, schodziła niżej na brzuch. Postawił ją przed sobą, przed swoim twardym penisem i pocałował chciwie, wbijając swój język w jej gorące usta. Umierał z pragnienia, by wreszcie w nią wejść. Pochylił się, sięgając dłonią pomiędzy jej uda. Woda spływała po jego dłoniach, kiedy jego wielkie palce dotarły do jej sekretnego miejsca. Przyciągnął ją do siebie i palcem pieścił gorące, wilgotne jądro jej kobiecości. Jego pożądanie rosło, było już na takim poziomie, że nie był w stanie się kontrolować. Ukląkł na podłodze pod prysznicem, kręgosłup docisnął do ściany i uniósł ją nad sobą. Wolniutko, dozując sobie przyjemność opuszczał ją w dół. Powoli, rozżarzony do białości, sycząc z czystej przyjemności, poprowadził ją w dół coraz niżej, wypełniając ją całą długością swojego penisa. Jęczała, wbijając twarz w jego ramiona, a on podnosił ją i opuszczał powoli, nie spiesząc się, smakując każde westchnienie, rozkoszując się każdym tchnieniem szczęścia, które mu ofiarowywała. Przeszły ją dreszcze przyjemności, aż wycisnęły się jej łzy w oczach. Jej mięśnie zaciskały się i rozluźniały na imponujących rozmiarów penisie, który teraz czuła w sobie. Jego własne pożądanie wrzało w nim jak gejzer. Wszedł w nią z powrotem i poczuł się jak w domu. Ramieniem objął ją w pasie, kiedy wbił się głęboko. Wrócił do tego, co przerwał przed chwilą. Nigdy nie odczuwał takiej czystej i intensywnej przyjemności z seksu. Uśmiechała się, seksowanie rozchylając usta i nagle pocałowała go. Jego penis odpowiedział natychmiast, a ogień w jego żyłach doprowadził krew ponownie do wrzenia. Laura pociągnęła go w dół, zmuszając, by się do niej nachylił i całując go, wsunęła mu język do ust.
_______________
Obrzydliwe. Gabi doda za tydzień podwójny
KOMENTOWAĆ
Świetnie piszesz ;) Zapraszam do siebie http://borussia-dortmund-liebe.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń