8 lut 2013

21. Laura

*4 miesiące później*

- Nagrodę dla najlepszego trenera sezonu 2014/2015 dostaje panna Laura O'Colley. Gratulacje ! - Podeszłam na podium i odebrałam statuetkę
- Serdecznie dziękuję, nie myślałam, że to ja odbiorę tą prestiżową nagrodę. Chciałam podziękować całej mojej rodzinie, przyjaciołom i narzeczonemu, a nagrodę zadedykować mojemu synkowi Max'owi, ponieważ dzisiaj mija dziesięć miesięcy odkąd przyszedł na świat - uśmiechnęłam się i powróciłam do stolika przy którym siedziałam, wraz z Sergio i resztą Realu.
- Gratulacje piękna i dziękuję za podziękowania - Ramos pocałował mnie w usta. Cały czas czułam na sobie kogoś spojrzenie. W końcu nie wytrzymałam i przejechałam wzrokiem po całej sali, w końcu zobaczyłam JEGO. Mario siedział przy stoliku z moją siostrą, Marco, Moritz'em i ze swoją dziewczyną. Przeprosiłam na chwilę chłopaków i ruszyłam w tamtym kierunku. Zignorowałam pomocnika i przytuliłam Marco oraz Moritz'a.
- Hej siostrzyczko - pocałowałam Ashę w policzek
- No siemano najlepszy trenerze - zachichotałam.
- Co tam u ciebie słychać ?
- A dobrze, nie najgorzej - zerknęła na Mo - a u ciebie ?
- Świetnie ! Sergio i ja zaręczyliśmy się - pokazałam siostrze pierścionek.
- No nieźle ! Się chłopak wykosztował.
- Możliwe - zachichotałyśmy i usłyszałam zirytowane westchnienie Mario - o hej Götze. Nie zauważyłam cię.
- Przyzwyczaiłaś się do Sergio ?
- No tak, jest wyższy - wiedziałam, że byłam wredna i gdy zobaczyłam smutek w oczach Mario musiałam od nich odejść, bo chciało mi się płakać. Zamknęłam się w kabinie, w łazience i dopiero kiedy byłam ogarnięta wyszłam. Podeszłam do Sergio i go pocałowałam - wracajmy.
- Jasne słońce - Ramos zarzucił mi ręke na ramie i opuściliśmy imprezę. Wróciliśmy do hotelu, gdzie spał Max, nie bałam się go zostawiać samego, ponieważ on miał sen jak kamień. Jak zasnął o ósmej wieczorem, to budził się dopiero po dwunastu godzinach. Wziełam prysznic i ubrałam piżamę, po mnie wszedł Sergio. Kiedy wyszedł, leżałam w łóżku i czytałam gazetę. Ramos położył się koło mnie i zaczął całować moją szyję. Na początku go ignorowałam, ale potem nie udawało mi się.
- Odklej się ode mnie.
- Nie.
- Ramos ostrzegam cię.
- A co ja robię ? - Zrobił szczenięce oczy.
- Wkurwiasz mnie - podniosłam głos.
- Obudzisz Max'a.
- Jak ci pierdolnę !
- No dajesz - zwinęłam gazetę w rulon i mu przywaliłam w głowę.
- Wiesz, że mi się czegoś takiego nie mówi.
- Jesteś zła i nie dobra.
- Tak ?
- Tak.
- No to przygotuj się na celibat. I nie, nie tygodniowy, a miesięczny.
- Co ?!
- Nagrabiłeś sobie - odwróciłam się do niego plecami. Położyłam gazetę na stoliku i zgasiłam lampkę. Jutro dostanę zapewne kwiaty i coś jeszcze. Zawsze Sergio tak robi, a mnie to po prostu rozbawia. Nie jestem na niego zła, bo za co bym miała być ? I obydwoje wiemy, że to nie jest prawdziwa kłótnia. Taką mieliśmy tylko raz, kiedy chciałam pogadać z Mario. Oj, wtedy to nie poznałam Ramos'a, zawsze wyluzowany i zabawny, a wtedy myślałam, że zaraz mnie zabije. No i postawił na swoim, więc nie zadzwoniłam do Götze i zapewne to dlatego nie jestem z Mario, albo przynajmniej nie jesteśmy przyjaciółmi.

*8 miesięcy później*


- Oddychaj, spokojnie, wcale dzisiaj nie wychodzisz za mąż za mąż, wcale nie chcesz uciec od tego, wcale nie kochasz Sergio, wcale nie jesteś pewna, i ogólnie to w ogóle się nie boisz - mówiłam do siebie, siedząc przy stole w moim domu, pijąc kawę. To dzisiaj miałam zostać żoną Sergio, ale ciągle dopadają mnie wątpliowści. To przez to, że mama powiedziała, że wysłała także zaproszenie do Mario, bo po pierwsze to ojciec Max'a, a po drugie to mój były chłopak. Wzięłam głęboki oddech i wstałam, po czym pojechałam do salonu piękności, należącego do mojej madryckiej przyjaciółki.
- Hej Alejandra.
- Hola Laurita. To co ? Dzisiaj wielki dzień ! Wychodzisz za mąż, w mojej opinii, za najprzystojniejeszego zawodnika reprezentacji Hiszpanii.
- Ta...
- Oj Laura, przestań myśleć o Mario, wogóle dzisiaj przestań myśleć ! Niech ci ten przystojny niemiec nie miesza w głowie. Zapomnij o nim ! On jest przeszłością !
- Dobrze - usiadłam na fotelu, a Hiszpanka umyła mi włosy. Następnie wysuszyła je i ułożyła. Jej pomocnice w tym czasie zrobiły mi french manicure i pedicure. Na końcu makijażystka zrobiła mi make-up. Zapłaciłam i pożegnałam się z Ale, a następnie pojechłam na miejsce ceremoni. Moja mama i Asha pomogły mi się ubrać w piękną sukienkę, którą wybierałyśmy bardzo długi czas, następnie ubrałam buty, ich też szukałyśmy długo, ale to dlatego, że nie było żadnych innych pasujących do sukienki.
- Kochanie to masz ode mnie, nosiłam je, kiedy brałam ślub z twoim ojcem - mama wręczyła mi kolczyki, które były stylizowane na stare.
- A skoro mama ci coś daje, ja nie mogę być gorsza. To jest naszyjnik ode mnie - Asha zapieła mi ozdobę na szyi.
- Dziękuje - przytuliłam je. Teraz zostało mi tylko czekać.
- I jak denerwujesz się ? - spytała się moja siostra.
- Bardzo, w końcu tylko jeden raz wychodzi się po raz pierwszy za mąż.
- Kochanie tylko czy ty jesteś tego pewna ? - wtrąciła się mama.
- Czego ?
- Tego, że chcesz być z Sergio. Ja widzę, że nadal coś czujesz do Mario.
- Mamo !
- Kochanie, tak jak mówiłaś tylko raz wychodzi się po raz pierwszy za mąż. I tylko ten pierwszy raz ma miejsce w kościele, więc dobrze się zastanów. Nie popełniaj wielu błędów, takich jak ja, nie opiekowałam się wami, a z ojcem nie rozmawiałam. Nie postępuj zbyt pochopnie. Widzę, że chcesz być z Mario, widzę, że go kochasz. A w Sergio tylko próbujesz się zakochać. I to nieudolnie, dlatego się zastanów. Możesz jeszcze się wycofać
- Mamo nie mieszaj mi !
- Dobrze kochanie - rodzicielka mnie objęła - tylko pamiętaj, że jeszcze możesz zmienić zdanie.
- MAMO ! DAJ JUŻ SPOKÓJ ! - Unice <dop.aut. Wcześniej nie wspomniane imię mamy L.> wzięła mnie pod rękę i odprowadziła pod ołtarz, jednak w czasie tej drogi moje zwątpienie się pogłębiło, ponieważ zobaczyłam Mario.


_______________

Został tylko epilog :)
Za tydzień koniec....

LAURA !


1 komentarz:

  1. Super, szkoda że już koniec. Mam nadzieję że Laura się wycofa i wyjdzie za Mario.Kocham go ♥

    OdpowiedzUsuń