24 lut 2013

epilog / asha.

-Aiden, to nie czas na zabawę w chowanego! - krzyknęłam. Sprawdziłam już prawie każdy pokój, a chłopca nigdzie nie było. Zupełnie jakby zapadł się pod ziemię, ale to raczej nie możliwe. Weszłam do kuchni i gdy zorientowałam się że tam także go nie ma, zaczęłam coraz bardziej się denerwować. Za pół godziny ma zacząć się mecz, a ja nie mogę znaleźć własnego dziecka! Ruszyłam znowu do salonu i gdy zorientowałam się kto siedzi na kanapie i trzyma mojego synka, zamarłam. Poczułam motylki w moim brzuchu. Nie potrafiłam powiedzieć czy były one z nerwów czy raczej dlatego, że znajdowałam się w pokoju z Moritzem. Głośno przełknęłam ślinę, gdy Aiden oraz Mo odwrócili głowę w moją stronę. Chłopiec podbiegł do mnie.
-Mama! - wykrzyknął radośnie. Podniosłam go i umieściłam na swoim biodrze. Wtedy dopiero zwróciłam się do Leitnera.
-Co ty tutaj robisz? - zapytałam unikając kontaktu wzrokowego. Gdybym spojrzała w jego oczy z całą pewnością wybuchnęłabym płaczem.
-Więc to prawda? - Mo wstał i ruszył w moją stronę. Podniosłam do góry brew.
-O co chodzi? - potrząsnęłam głową patrząc wszędzie byleby nie na niego.
-Nie udawaj, dobrze wiesz o co mi chodzi.- wymamrotał patrząc na ziemię. Po chwili podniósł głowę i wskazał na Aidena wtulającego się we mnie. - To moje dziecko, prawda?
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę w tej sytuacji, że będę musiała odpowiedzieć mu na takie pytanie. Myślałam, że jakoś tego uniknę. No cóż, raczej nie.
Lekko pokiwałam głową zagryzając dolną wargę. W końcu odważyłam się na niego spojrzeć. Chciałam widzieć jego reakcję. Na jego twarzy pokazały się różne emocje. Szok, smutek, coś jak ulga.. CZY TO BYŁA RADOŚĆ?! Moritz lekko się uśmiechnął.
-Dlatego wyjechałaś?
Nie mogłam nic z siebie wykrztusić, więc znowu pokiwałam głową.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Bo się bałam. - wymamrotałam.- Nie chciałam obarczać cię problemem jakim jest dziecko. Nie chciałam niszczyć twojej kariery. I .. - przerwałam czując łzy w oczach.
- I? - zapytał.
-I .. Widziałam cię z jakąś dziewczyną, widziałam jak ją całujesz. Właśnie tego dnia chciałam ci o wszystkim powiedzieć. Miałam nadzieję, że się ucieszysz z naszej małej rodzinki, ale ten widok .. Złamał mi serce. - łzy zaczęły spływać po moich policzkach. - Postanowiłam wyjechać, zacząć nowe życie. Nikt oprócz Laury i Mario nie wiedział, że jestem w ciąży. Później poznałam Wojtka, zaręczyliśmy się, urodziłam ..
-Czekaj. Co? Zaręczyłaś się? - jego oczy były szeroko otwarte. Pokiwałam głową. Co go to wgl obchodzi?- Z kim?
- Z Wojtkiem Szczęsny. - odpowiedziałam. W jego oczach można było zobaczyć ból. Ugh, niech mi ktoś powie co się dzieje. Dlaczego on miałby czuć ból? Najwyraźniej z moim odczytywaniem emocji jest coś nie tak.
-Dlaczego?
-Um, bo go kocham? - zamiast stwierdzenia wyszło mi pytanie.
-Nie kochasz go, prawda?
Dlaczego do cholery on wie co ja czuję? Czy na czole pisze mi, że wcale nie kocham Wojtka?!
Pokręciłam głową. Mogę złożyć przysięgę że na jego twarzy widziałam ulgę.
-Więc kogo kochasz?
-Ciebie. - odpowiedziałam zanim zdołałam się zorientować co robię.

*
-J-ja przepraszam, ale to koniec. - wymamrotałam patrząc na swoje dłonie. - To nie ma sensu, Wojtek. Ja.. Ja nigdy cię nie kochałam. Nie potrafiłam, nie potrafię i nigdy nie będę potrafić. Kocham tylko jedną osobę i zawsze tak będzie. Przepraszam.
Podałam Szczęsnemu pierścionek zaręczynowy po czym odwróciłam się na pięcie i pobiegłam przed siebie. Nie lubiłam ranić ludzi, ale w tym przypadku chyba nie miałam innego wyjścia.


*


-Nie chcę żebyś był ze mną tylko z powodu Aidena. - wyszeptałam patrząc przed siebie. -Chcę żeby miał obydwoje rodziców, ale jeśli nic do mnie nie czujesz po prostu odejdź. Oczywiście będziesz mógł się z nim widywać i te sprawy..
-Och, Asha, po prostu się zamknij.- Mo przerwał mi. Usiadł naprzeciw mnie. Chwycił mój podbródek dwoma palcami i zmusił mnie bym na niego popatrzyła. -Nie jestem z tobą tylko z powodu Aidena. Kocham cię. Dlatego tutaj jestem.
Lekko się uśmiechnęłam i go pocałowałam.
-Ja też cię kocham.





_________________________________________________________

Więc to już koniec mojej przygody z tym opowiadaniem. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was swoimi rozdziałami oraz niewiedzą. Muszę przyznać że bardzo miło mi się tutaj pisało pomimo tego iż nie mam pojęcia o piłce nożnej. ; D
Dziękuję Jagodzie, że zaproponowała mi współpracę. Dziękuję Wam, że komentowaliście i dawaliście opinie. Aww, będę za Wami tęsknić. Kocham Was. *.*
Wgl jak Wam się podoba epilog? Robiłam co mogłam by był jak najlepszy, chociaż nwm czy moje starania coś dały :c 
KOCHAM WAS, DZIĘKUJĘ, PA <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz