6 sie 2012

Chapter 1. Laura

Wysiadłam ostrożnie z samochodu, aby nie dotknąć niczego moją nogą. Właśnie, co zrobiłam się zapytacie. Na treningu piłki nożnej skręciłam staw skokowy. Trzeba być mną, aby coś takiego zrobić. Przez najbliższe 2 miesiące nie będę mogła trenować. I to w momencie najfajniejszych treningów.  Mieli nam towarzyszyć  zwycięzcy Bundesligi. Tak, Borussia Dortmund. Męski skład. Cholera mnie bierze na samą myśl, o tym ,że nie będę mogła z nimi trenować. A w tym roku mają strasznie mocny skład. Zamknęłam mój własny samochód i szybko dokuśtykałam do domu. Weszłam do niego. Moja siostra niczym nie zainteresowana siedziała przed telewizorem i oglądała jakąś głupią komedię po raz setny.
- Jestem w domu ! Hello ! Kontuzjowana ! - Powiedziałam i końcu. ta szybko się obróciła.
- Co cię się bejbe stało ? - Spytała podchodząc i łapiąc mnie pod rękę.
- Skręciłam staw skokowy, 2 miesiące przerwy w treningach. Przynajmniej obędzie się bez operacji. W sumie akurat wyzdrowieje na początek sezonu, ale przez najbliższy tydzień artykuły do gazety będę musiała pisać w domu. Asha zaprowadziła mnie na górę do mojego pokoju, a sama poszła do salonu. Rozebrałam się i szybko poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę i powoli odwiązywałam bandaż. Noga nie była jakoś bardzo spuchnięta, krwiak mi się zrobił jedynie na boku. Podeszłam do lustra i wyjęłam soczewki z oczu. Nie miałam jakieś wielkiej wady, ale wolałam je nosić. Potem podeszłam do wanny i powoli zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Tego mi było trzeba, długiej relaksującej kąpieli. Po godzinie moczenia się wyszłam z wanny i opatuliłam się szlafrokiem, po czym kuśtykając ruszyłam do pokoju. Wzięłam sobie bieliznę i wróciłam do łazienki. Ubrałam moją piżamę i rozczesałam moje długie, marchewkowe włosy. Przemyłam twarz wodą po czym podeszłam do mojej apteczki. Wyjęłam z niej maść i posmarowałam nią nogę. Na to dałam gazę i obwiązałam zwykłym bandażem. W pokoju ubrałam na to wszystko stabilizator.Zeszłam powoli po schodach na dół.
- Asha, chcesz może kolację ? Czy jadłaś.
- Nie, ale nie trudź się sister. 
- Powinnam się tobą opiekować, a nie… - Pokuśtykałam do kuchni. Wyjęłam z lodówki kilka rzeczy i postanowiłam zrobić sałatkę. Opłukałam sałatę, pokroiłam fetę, cebulę i pomidory. Po czym do tego wszystkiego dodałam oliwki i oliwę.– Kolacja gotowa ! – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Asha przewróciła oczyma i szybko poszła po talerze i sałatkę. Postawiła wszystko na stole. W tym czasie ja dokuśtykałam do stołu. 
- I jak było na treningu ?
- Jak miało być ? Okropnie, w końcu akurat dzisiaj musiałam ulec kontuzji. Dzień przed rozpoczęciem treningów z BVB. Jestem po prostu rozgoryczona.  Miałabym okazję potrenować z moją ukochaną drużyną.  Argh. Walnęłam głową w stół. Asha odsunęła się trochę ode mnie.
- Dobrze ty się czujesz ?
- Tak, tylko jestem zła i smutna przez tą kontuzję. 

*Tydzień później*

Wstałam i odetchnęłam, od tygodnia bez piłki nożnej jakoś mi dziwnie. Robię wszystko ,żeby wrócić do dawnej sprawności, ale zaczęłam palić, schudłam przez tydzień 3 kilo. Ważę już 47 kilo. Poszłam do łazienki. Zmyłam resztki wczorajszego makijażu i znowu się umalowałam. Dużo kredki, eye-liner i mascara. Pofalowałam włosy i wyszłam z łazienki. Ubrałam się i popatrzyłam się do lustra. Tak jak wcześniej nie widać było widać jak chudłam, tak teraz o dziwo było to widoczne. Zacisnęłam powieki. Sprawdziłam która godzina, była 10. Asha już gdzie wyszła, bo dzisiaj miało jej cały dzień, nie być a matka ma mi przywieść jej córkę. Zeszłam na dół i usiadłam. Z kostki zeszła już opuchlizna i krwiak. Jednak wolałam chodzić jeszcze w stabilizatorze. Spojrzałam na zegarek, za pół godziny miał być trening, a tej jeszcze nie ma ! W końcu zobaczyłam Mini Coopera mojej matki. Wysiadła, a za nią wyszła mała dziewczynka. Z wyglądu nie można było nie lubić małej.
- Cześć kochanie, tak na wstęp mam pytanko, mogłabym odebrać ją pojutrze ? – Popatrzyła na mnie błagalnie.
- No dobrze. – Wzięłam od niej torbę.
- Tak więc to jest Destiny, Des to jest twoja starsza siostra Laura. Zostaniesz tu u niej. Tak w ogóle Laura to bardzo ładnie ci w tych loczkach. – Pocałowała mnie i małą w policzek po czym odjechała. Szybko odniosłam torbę do środka, zamknęłam drzwi i wróciłam do Des. Ukucnęłam przy niej.
- Kochanie, teraz pojedziemy na trening.
- A będzies tlenować ?
- Nie, kochanie, bo mam kontuzję niestety.
- Dobze
- A teraz chodź do samochodu. – Chciałam jechać porsche, ale mała stała przy lamborghini. No i takim sposobem pojechałyśmy lambo. Gdy dojechałyśmy wzięłam malutką na ręce, żeby nigdzie mi się nie zgubiła. Kiedy wyszłam na murawę wszyscy się ze mną witali. W końcu doszłam do Marco.
- Hej. – Przytuliliśmy się.
- Cześć, a to co za młoda dama.
- Siostra od strony matki.
- Cześć, jestem Marco.
- Cesc, Ja jestem Des. – Pomachała mu.
- Chcesz może nauczyć się grać w piłkę ? – Destiny się na mnie popatrzyła pytająco.
- Jeśli chcesz to idź z wujkiem Marco. – Mała poszła trzymając chłopaka za rękę. Na murawę nagle wpadł Mario dysząc.
- Wie może ktoś, kogo jest to Lamborghini żółte ? – Uśmiechnęłam się do niego.- Cześć Laura. Wiesz może ?
- Dam ci się kochany przejechać. – Otworzył szeroko oczy i buzię. – Zamknij tą twoją mordkę bo ci mucha wleci. – Powiedziałam i ruszyłam w stronę małej grupki dookoła małej, nagle jednak poczułam jak się unoszę. Taak, Mario przerzucił mnie sobie przez ramie i teraz niósł w kompletnie innym  kierunku. Zaczęłam go kopać i bić pięściami. Poczułam jak mnie opuszcza. Objął mnie w pasie.
- Jak chcesz żeby nie mógł mieć dzieci, to nie w taki sposób, co ? – Popatrzyłam na niego i się zaśmiałam.



____________________________________

Nowa bohaterka.

Destiny Nitsch - Urodzona 02.08.2006r. Ma prawie 6 lat. Jest bardzo miła i słodka. Wszyscy którzy ja widzą od razu się w niej zakochują. Mały aniołek.







____________________________________

Pisane przy - Express , Breath Me , Bound To You


I tak o to pojawia się pierwszy rozdział :).
Mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu.
Raczej nie ma w nim błędów, no chyba ,że interpunkcja.
Kilka rzeczy jakie powinniście wiedzieć.


+ Opowiadanie zaczyna się dziać 31.07.2012 roku.
+ Akcja toczy się w Dortmundzie.
+ Nie ma żeńskiego klubu BVB, został on wymyślony na potrzeby opowiadania.
+ Jeśli jacyś bohaterowie się pojawią na dłużej to zostaną dodani w zakładce 'Characters'
+ Wszystkie linki są w zakładce 'Linki.'

Tyle ode mnie - Effy. ;3


Laura dla was :D


4 komentarze:

  1. Fajnie się zaczyna ;D
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam ;D
    Gabi x DD

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny... pisz dalej, bo czekam xD
    + o.O doceniłaś mój wybór zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne opowiadanie. :)
    z resztą jak pojawia się Reus i Goetze to nie mamy o czym mówić. ciekawa jestem jak się dalej wszystko rozkręci. Informuj proszę o nowych rozdziałach na gg 760000.
    Pozdrawiam

    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  4. extra sie zapowiada! czekam na nn! i błagam dodawaj je regularnie i szybko a nie tak jak z innymi twoimi opowiadaniami. lubię twoje opowiesci bo są dobrze przemyślane, z przejrzystą fabułą i dodatkowo wrzucone linki jak wygląda pokój/dom/samochód/komórka etc.
    czekam z niecierpliwością na NN!

    OdpowiedzUsuń