6 sie 2012

Prolog.

*Laura*

Podniosłam głowę znad ławki na dźwięk dzwonka.  Szybko chwyciłam plecak i za nim ktokolwiek zdążył rzucić wredną uwagę na mój temat zbiegłam do szatni. Chwyciłam torbę treningową i pobiegłam w kierunku stadionu.  Szybko przebrałam się w strój treningowy. Poszłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro. Niski, chudy rudzielec. Nie wyglądałam na 15 lat. Góra 13 bym sobie dała. Związałam włosy w wysoki koczek i popatrzyłam na mój kark w lustrze. Od miesiąca w tym miejscu widniała data. 01.06.2000. Dzień od którego moje życie wyglądało kompletnie inaczej. Dzień w którym straciłam mojego ojca.  Wzięłam telefon i słuchawki.  Wyszłam na murawę. Puściłam jakąś piosenkę i rozmyślając nad wszystkim biegałam dookoła stadionu. Miałam dość tych wszystkich drwin z mojego wyglądu. Do tego jeszcze dobrze się uczyłam i właśnie kończyłam już przedostatnią klasę liceum. Ale nawet jeśli w szkole mnie rozwalą nie poddam się i kiedyś będą tego żałować, bo będę jak… jak  drapacz chmur. Teraz jestem jak szkło, ale kiedyś nikt nie będzie mógł mnie zniszczyć. Będę silna, jak nikt. 


*Asha*

1.06.2000 rok. Dzień w którym zrezygnowałam ze swoich marzeń, w którym wszystko nagle straciło sens, w którym piłka nożna stała się dla mnie czymś czego musiałam unikać. Dzień w którym zginął mój ojciec. Jedyna osoba, która interesowała się mną i wspierała mnie we wszystkim, nie ważne jak głupie to było. To on zaszczepił we mnie miłość do Borussi. Dzięki niemu brałam udziały w treningach i rozwijałam swoje umiejętności. Ale dokładnie 13 dni przed moimi szóstymi urodzinami to wszystko zostało mi odebrane. Mama powtarzała, że Pan Bóg chciał mieć przy sobie takiego cudownego człowieka i powinniśmy to zaakceptować, ale ja nie chciałam tego zrobić.Zdecydowanie potrzebowałam go przy sobie. Rodziciel był, jest i będzie mi potrzebny, jednak czasu nie cofnę.
Za 13 dni moje urodziny, a już dzisiaj 12 rocznica śmierci taty. Od tego czasu nie zbliżyłam się do stadionu, nie chodziłam na treningi, ani nie spojrzałam na piłkę. Brakowało mi tego, ale nie chciałam złamać obietnicy, którą dałam sobie. Już nigdy miałam nie zagrać, bo to powodowało przypływ przykrych wspomnień, których tak bardzo chciałam uniknąć.

1 komentarz:

  1. mam nadzieje że z czasem Asha wróci do treningów piłki nożnej!

    OdpowiedzUsuń